Aleksandra Paprot – wywiad – cz. 2

IMG_3932 - Kopia

CZĘŚĆ DRUGA

Aleksandra Paprot to młoda pasjonatka Żuław, która do poznawania regionu podeszła w sposób
profesjonalny, bo naukowy. Pochodzi ze Starej Kościelnicy, w 2012 roku wydała książkę „Stara Kościelnica. Dzieje żuławskiej wsi”. Obecnie jest doktorantką w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
__________________________________________________________________

Marta Antonina Łobocka: Napisałaś książkę o Starej Kościelnicy. Dlaczego właśnie taki temat książki wybrałaś?

Aleksandra Paprot: To była moja praca magisterska, którą musiałam napisać w rok i szukałam tematu. Wcześniej miałam kontynuować temat pracy licencjackiej (pisałam o cmentarzu w Stogach). Chciałam to rozszerzyć na inne cmentarze na Żuławach, ale przeraziło mnie to, że w ciągu roku muszę napisać magisterkę, więc szukałam tematu, który myślałam, że łatwo i szybko da się zrealizować. Dlatego postanowiłam napisać  o swojej miejscowości. Przeprowadziłam 19 wywiadów z różnymi mieszkańcami wsi. Chodziło mi głównie o najstarszych mieszkańców, którzy przyjechali do Starej Kościelnicy po wojnie. Zrobiłam też ankiety z mieszkańcami wsi na temat bycia Żuławiakiem, skąd pochodzą ich rodziny, dlaczego mieszkają w Starej Kościelnicy. Chciałam zobaczyć też, jak współczesne działania na rzecz wsi budują świadomość kulturową mieszkańców. Zrobiłam też wywiady z aktywistami. W naszej wsi bardzo dużo się działo, teraz niestety to trochę zastygło. Przestało działać koło gospodyń wiejskich, a działało chyba dwa lata. Nasza wieś słynie z tego, że kilkukrotnie zdobyła tytuł „Piękna Wieś”. Mieszkańcy zrealizowali dwa programy odnowy wsi, odremontowali pomieszczenia po gospodarstwie poniemieckim – teraz znajduje się tam świetlica i  mieszkańcy mają się gdzie spotykać. Książka powstała w taki sposób, że napisałam pracę magisterską, zgłosiłam ją na konkurs „Polska wieś – dziedzictwo i przyszłość”, który był organizowany przez Fundację na Rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa. Potem w ogóle zapomniałam, że tę pracę zgłosiłam. Po iluś miesiącach dostałam telefon i powiadomiono mnie, że wygrałam konkurs, a nagrodą w konkursie było wydanie książki. Jak się wszyscy dowiedzieli w Starej Kościelnicy, to było wielkie poruszenie, że będzie książka o naszej wsi, bo to nie jest duża wieś, ma ona 250 mieszkańców, więc to było naprawdę wydarzenie. Pamiętam jak moi rodzice mi mówili, że „byliśmy w kościele i po kościele wszyscy się pytali kiedy ta książka będzie, bo już się nie mogą doczekać”. To było takie miłe.

 

MAŁ : To ten temat powstał chyba trochę z przypadku?

AP: Trochę z przypadku. Też wcześniej brałam udział w badaniach terenowych prowadzonych przez Annę Weronikę Brzezińską z poznańskiej etnologii. Nasza współpraca naukowa zaczęła się właśnie na Żuławach. Ona była taką osobą, która mnie w to wciągnęła i w sumie dzięki niej ten temat dalej kontynuuję. Wcześniej tylko mennonici, a przez te badania, w których uczestniczyłam, zobaczyłam, że jednak współczesne Żuławy to są ci osadnicy powojenni.

MAŁ: Czy planujesz napisać kolejne książki?

AP: Piszę artykuły, w związku z doktoratem, który będę teraz pisać na temat Żuław i Powiśla oraz różnych organizacji pozarządowych, instytucji kultury, działań jakie podejmują na rzecz promocji regionu, społeczności lokalnych. Interesuje mnie jak aktywiści z takich małych wsi reagują na te działania, jakie inicjatywy oni podejmują, jakie prądy kulturalne czy też tożsamościowe się pojawiają na Żuławach i Powiślu. Doktorat będzie teoretycznie za cztery lata. Magisterka (już druga, bo z etnologii) za rok, a będzie ona dalej o cmentarzach i o inicjatywach stowarzyszeń, które porządkują protestanckie cmentarze. To też mi się wydaje takie ciekawe, że te działania się pojawiają, że ludzie nawet spoza Żuław są tym zainteresowani. Myślę jednak, że fajnie by było jakby coraz więcej mieszkańców tych wsi się w to zaangażowało. Zobaczymy, jak napiszę, to może coś się uda dalej wydać.

MAŁ: Co chciałabyś robić po studiach?

AP: Moim marzeniem jest zostać nauczycielem akademickim lub pracownikiem naukowym na uniwersytecie. Kulturoznawstwo pozwoliło mi się ukierunkować, bardziej poznać antropologię. Nawet będąc na kulturoznawstwie działałam w kole naukowym „Mozaika” i tam organizowaliśmy też takie inicjatywy w związku z Żuławami. Byliśmy na zamku w Malborku, w Nowym Dworze Gdańskim, zwiedzaliśmy muzeum, organizowałam wykłady gościnne pt. „Poznaj Żuławy”.

MAŁ: Jakie są jeszcze inne Twoje zainteresowania?

AP: Ostatnio stroje ludowe i niematerialne dziedzictwo kulturowe Wielkopolski. Biorę udział także w ministerialnych grantach badawczych z tej dziedziny.  Ostatnio byłam na takim wyjeździe terenowym w Wielkopolsce i kultura tego regionu jest zupełnie inna niż na Żuławach. Mentalność ludzi też jest inna, bo na Żuławach nie spotkałam się z nikim kto nie chciał rozmawiać ze mną, a tam są ludzie tacy bardziej zachowawczy.

W tym roku będę też prowadzić badania ze studentami na Podlasiu. Będziemy się zajmować m. in. małymi miasteczkami i pograniczem kulturowym.

W tej dziedzinie, którą się zajmuje, najbardziej mi się podoba to, że mogę wyjść do ludzi, porozmawiać. Takie siedzenie w murach akademickich czy jakieś tworzenie teorii nie do końca mi odpowiada. Najbardziej cenię to, że mogę pojechać w teren, porozmawiać z ludźmi, przeprowadzić jakieś wywiady, czegoś się dowiedzieć. Ten kontakt z drugim człowiekiem jest dla mnie tak naprawdę najważniejszy. Dużo też dla siebie biorę z tego, czegoś się nauczę. Lubię bardzo rozmawiać ze starszymi ludźmi, bo oni rzeczywiście mają ogromną wiedzę i dużo pamiętają i też opowiadają często o czasach, o których ja mogę tylko w książkach przeczytać.

MAŁ: Jeśli chciałabyś odpocząć od Żuław, gdzie byś pojechała na wakacje?

AP: Czasami trzeba odpocząć, to racja, bo może się temat przejeść. Dlatego na temat doktoratu wzięłam Powiśle, żeby cały czas nie pisać tylko o  Żuławach. Ale myślę, że jeśli w Polsce, to gdzieś na ścianę wschodnią: Podlasie, Lubelszczyzna. Tam jest zupełnie inaczej. Ludzie są też inni, nie pędzą tak za wszystkim, nie ma takiego pośpiechu.

Jeśli chodzi o świat, to chciałabym wrócić jeszcze na Syberię. Kiedyś byłam nad Bajkałem,  co prawda był to wyjazd naukowy. Tam są jeszcze  dziewicze tereny i taka przejrzystość, czystość powietrza. Lubię jeździć na wschód: Ukraina, Rosja, Białoruś. Moja dusza jest bardziej słowiańska niż taka prozachodnia. 

Pierwsza część wywiadu-> https://kochamyzulawy.wordpress.com/2013/01/12/aleksandra-paprot-wywiad-czesc-pierwsza/

 

 

4 thoughts on “Aleksandra Paprot – wywiad – cz. 2

  1. Pingback: Aleksandra Paprot – wywiad – cz. 1 |

  2. Pingback: Podsumowanie roku 2013 |

Dodaj odpowiedź do Ina Anuluj pisanie odpowiedzi